Z grodu Kraka do Myszkowa
-
DST
118.38km
-
Czas
07:32
-
VAVG
15.71km/h
-
VMAX
64.18km/h
-
Sprzęt Author Versus
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tuż przed 6 rano pakujemy się do pociągu i jedziemy w odwiedziny do Smoka Wawelskiego ,o 8:30 zgodnie z planem wysiadamy w Krakowie i udajemy się na zwiedzanie krakowskiej starówki . Po małym śniadanku nad Wisłą udajemy się rzucić okiem na zalany kamieniołom Zakrzówek, muszę przyznać że robi piorunujące wrażenie ,widać z niego piękna panoramę Krakowa . Nacieszyliśmy oczy widokami czas więc ruszać w drogę powrotną, o ile do Krakowa udaje mi się zawsze wjechać bez większych przeszkód , z wyjazdem już nie jest tak łatwo ale koniec języka za przewodnika i po chwili jedziemy już drogą w Kierunku Skały .Powoli mijamy Zielonki i odbijamy w Dolinę Prądnika, tu znów z rozpędu skręcam nie tam gdzie trzeba i musimy z Agą zamoczyć stopy w lodowatym potoku. Dalej bez większych przygód zatłoczonym szlakiem docieramy do Ojcowa. czas na jakiś obiadek wybór padł na pyszną pizzę i kufelek zimnego piwka . Kolejny przystanek robimy przy Źródełku Miłości i Bramie Krakowskiej , tu spotykamy ekipę rowerzystów dla których WIELKI SZACUNEK chłopaki mimo paraliżowi kończyn dolnych śmigają na specjalnie skonstruowanych rowerach, a wiadomo że jazda po tamtych okolicach to nie lada wyczyn. Czas nas pogania więc ruszmy dalej trochę asfaltami i trochę terenem i z małym błądzeniem docieramy do Piaskowej Skały, Maczuga Herkulesa soi jak stała nie robi większego wrażenia na Agnieszce kawałek skały i tyle ale za to mnóstwo żab już robi. Przez jakiś czas Agnieszka szuka więc zaczarowanego księcia, lecz bez skutecznie. Po pocałowaniu kilku żabek odpuszcza i wreszcie możemy jechać dalej, przez Sułoszaową i Olkusz docieramy do Rabsztyna. W karczmie pod zamkiem posilamy się pysznym żurkiem i odpoczywamy chwileczkę, gdyż zmęczenie daje nam się we znaki , po czym ruszamy czerwonym szlakiem w kierunku Kluczy. Zapada zmrok, a wraz z nim z minuty na minute robi się coraz chłodniej, przy światłach naszych lightsterów i z sercem na ramieniu jedziemy dalej mijani co chwile przez rozpędzone blachosmrody. Docieramy do Ogrodzieńca, teraz to już z górki. Mocno wyziębieni przez Zawiercie docieramy Myszkowa gdzie kończymy naszą dzisiejsza rowerową tułaczkę. Dziękując bogu za to że dojechaliśmy w jednym kawałku. kilka fotek.
Z Agunia nad Wisłą
Kamieniołom Zakrzówek
Aga nad przepaścią
Na krawędzi
Z panoramą Krakowa w tle
W Dolinie Prądnika
Ojców Brama Krakowska ,za nami w tle ludzie dla których nie ma rzeczy niemożliwych .
Aga walczy na Czerwonym pieszym
Poszukiwanie Księcia.
Kategoria Z Agunią