Praca i Night Biking Katowice
-
DST
223.84km
-
Czas
11:13
-
VAVG
19.96km/h
-
VMAX
60.62km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano standardowo do pracy potem szybki powrót ,jeszcze szybszy obiadek i o 15:00 wspólnie z Agunia i Kasią ruszmy do Katowic by wziąć udział w Nocnym rajdzie Rowerowy.Obieramy moim zdaniem najlepsza trasę najpierw przez Słowik, Korwinów i Zawodzie potem terenowo koło samula docieramy do Osin skąd szybciutko do Poraj gdzie dołącza do nas czarty uczestnik wycieczki Kamil i tak w pełnym już składzie jedziemy dalej przez, wzdłuż zalewu do Masłońskiego skąd niebieskim konnym docieramy do Lgoty Górnej, po czym już asfaltowo przez Glinianą Górę, Pustkowie Ligockie tu Agunia łapie pierwszego kapcia wymiana dętki i po chwili docieramy do Pińczyc, w między czasie kombinuje jak by tu skrócić trasę i tak musimy przedzierać się przez niezłe chaszcze. Z Pińczyc kierujemy się przez Nową wioskę do Siewierza skąd szlakiem zamkowym docieramy nad Pogorię IV tu kolejny raz Adze brakuje wiatru t kole a Kasia zalicza swojego pierwszego dzwona w SPD szybkie klejenie sprawdzam oponę i nic nie znajduję jedziemy dalej po krótkiej chwili napęd w moim rumaku zaczyna dziwnie pracować jak by zacinał się bębenek okazuje się że w kasetę wkręciło mi się sporo jakiejś starej żyłki chwila motania i jedziemy alej już bez większych problemów Przez Będzin i Sosnowiec docieramy do Katowic jeszcze tylko telefon do Organizatora rajdu by poczekali na nas troszkę bo mamy lekkie opóźnienie.W końcu udaje nam się dotrzeć na miejsce zbiórki,niezłe tłumy przybyły na tę imprezę okazuje się że jest nas 250 osób i peleton robi całkiem niezłe wrażenie. Pamiątkowa fotka na starcie i ruszamy i od razu wjeżdżamy w las trasa biegnie głównie leśnymi duktami choć bywają i długie asfaltowe odcinki gdzie wzbudzamy całkiem niezłe zainteresowanie przechodniów którzy machając do nas życzą nam miłej jazdy. po około 2 godzinach docieramy do Tychów na stawm Paprocany mamy dłuższy postój na odpoczynek jest czas pogadać i coś przekąsić a staw w nocy robi mega wrażenie. Ruszamy dalej Trasa wiedzie bowiem do Pszczyny i tak w miłej atmosferze jedziemy sobie po drodze gdzieś między Tychami a Pszczyną Adze znów brakuje wiatru, a że powietrze schodzi dość wolniutko postanawiamy dopompować i jechać dalej. W końcu docieramy do Pszczyny na rynku same knajpy żadnego sklepu a w Bidonach susza miły pan taksówkarz pokierował nas na CPN by uzupełnić zapasy na drogę powrotna tu też mamy dłuższy postój na zrobienie kilku zdjęć w parki zamkowym. po około 30 minutach ruszamy dalej w drogę powrotną na starcie zrobił się mały korek po czym grupa około 230 osób jak by rozpłynęła się w powietrzy, troszkę zdezorientowani krążymy po parku w końcu koś mówi że zna drogę i wie jak mamy jechać jedziemy dalej ale nie za długo bo pech i cholerna opona Agi znów daję nam się we znaki wymiana dętki i jedziemy dalej jeden z kolegów powiedział mi że na 100% jakies badziewie siedzi w tej oponie ale pod palcami nic nie czuć do tego ciemno jak w tyłku.Po kilkunastu kilometrach doganiamy czekająca na nas grupę i już w pełnym składzie jedziemy do Katowic w nogach już prawie 200km a tu jeszcze kolejna atrakcja zafundowana przez organizatora mega podjazd pod hałdę w Kostuchnie składający się w sumie z trzech odcinków dwa pierwsze podjechałem beż większego problemu ale poległem na tym ostatnim najdłuższym i najbardziej stromym w sumie to nie widziałem żeby ktoś oprócz Kamila podjechał go w całości. Tu jest koniec wycieczki postanawiam wykorzystać długi postój i jeszcze raz rozebrać koło Aguni i naprawić usterkę porządnie wykorzystuję tez patent jednego z uczestników by kawałkiem wacika przejechać po wewnętrznej części opony i sprawdziło się znalazłem sprawcę całego zamieszania malutki kawałeczek szkiełka tkwił w oponie Jeszcze tylko losowanie giftów i pamiątkowa fotka na zakończenie. Szybki zjazd z Hałdy i kierujemy się do Sosnowca gdzie mamy zamiar Przekimać u moich rodziców ale by tam dotrzeć musimy przedostać się na drugi koniec miasta, szkoda że nie zadzwoniłem do Mamy wcześniej ,bo okazało się że rodzice pojechali na weekend do Myszkowa i musimy wracać do Częstochowy pociągiem .
Pamiątkowe Zdjęcie pod zamkiem w Pszczynie.
Gdzieś tam w dole śą dziewczęta Aga i Kasia idę im pomóc z rowerami.
Z Kamilem na szczycie hałdy ,mocny gość.
Kategoria Codzienność, w towarzystwie, Z Agunią