Praca i samotna popołudniówka z w morde windem.
-
DST
51.63km
-
Czas
02:46
-
VAVG
18.66km/h
-
VMAX
43.30km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano standardowo do roboty, potem do domku na obiadek i o 16 na planowany popołudniowy mały wypad za miasto .Pojechałem pod skansen poczekałem kilka minut może się ktoś dołączy, nie było chętnych więc ruszyłem sam ; koło Huty potem kirkut i dalej legionów do Ossona skąd odbiłem w kierunku Sprośnej i do Mstowa tu znów odbijam w teren i kolo stodół jadę w kierunku Brzyszowa. Cały czas towarzyszy i dziś uporczywy w mordę wind czasami mam wrażenie jak by mnie coś trzymało.Docieram do Brzyszowa przecinam tylko szosę i dalej polami w kierunku Olsztyna w między czasie kila razy mylę drogę koniec końców wyjeżdżam na asfalt w Kusiętach od razu kieruję się do Baru Leśnego na mały isotonic. Z leśnego kieruję się na drogę ppoż potem odbijam w kierunku Poczesnej po kilkuset metrach jednak mylę znów drogę i muszę się przedzierać przez straszne chaszcze gdy już się wydostałem i odnalazłem drogę ruszam dalej ale okazuje się że to nie koniec niespodzianek na dziś, złapałem kapcia w tylnym kole ledwo doczołgałem się do żawodzia tu szybki serwis i dalej w drogę do domku najkrótszą drogą przez Korwinów, Słowik potem drogą z płyt wzdłuż rzeki kawałek Bługajską koło Michalin do domku.
Kategoria Codzienność, samotnie