Zapalić świeczkę Ryśkowi.
-
DST
160.84km
-
Czas
08:28
-
VAVG
19.00km/h
-
VMAX
45.46km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wstaliśmy około 8 by z wioski zwanej końcem świata (Sosnowiec) z Agunią udać się do Tychów w sumie trasa była już opracowana ale jak to ja zawsze muszę pobłądzić i tak jakimś cudem dojechaliśmy do Nikiszowca to piękna jedna z najstarszych dzielnic Katowic.
Nazwa osiedla pochodzi od położonego w jego pobliżu szybu "Nikischschacht" (obecnie Poniatowski) i jest spolszczoną wersją jego niemieckiej nazwy. Natomiast nazwa samego szybu wywodzi się od nazwiska przedstawiciela spółki Georg von Giesches Erben.
Z Nikiszowca kierujemy się na Muchowiec Doliną Trzech Stawów , na Muchowcu łapiemy czarny szlak i nim kierujemy się do Kostuchnej i dalej czerwonym rowerowym prosto do Tychów . w Tychach szybko kierujemy się na cmentarz komunalny na Wartogłowcu by zapalić znicz na grobie Ryśka Riedla, robi się późno a my chcieli byśmy jeszcze dziś wrócić na rowerkach do Częstochowy, ruszamy więc w drogę powrotną dziwnym trafem skręcam w jakąś ulicę i udaje nam się odnaleźć kolejne miejsce związane z Riedlem a jest to Pub Pod Jesionami, nie wybaczył bym sobie gdybym nie zajrzał do knajpy i nie wychylił kufelka w tak kultowym dla mnie miejscu, już od wejścia czuć klimat tego miejsca na ścianie olbrzymie zdjęcie a w głębi pubu przy jednym ze stołów siedzi on sam z kuflem piwa, wypiliśmy piwko i ruszyliśmy w drogę powrotną, plan jest taki by trzymać się kurczowo czerwonego rowerowego ale jak by to ująć wszystko wzięło w łeb o ile w Tychach szlak jest super oznaczony to w Katowicach już nie za bardzo i tak w końcu gubię drogę i lecimy przez Ligotę i centrum do Sosnowca na obiadek po obiadku jeszcze kawka i znów na siodełko wracamy do domu oczywiście bez błądzenia się nie obeszło trasa standardowa Sosnowiec,Dąbrowa Górnicza,koło Pogorii i szlakiem biskupim do Siewierza tu zdjęcie zamku nocą i dalej w drogę do domu przez Nową Wioskę i Pińczyce gdzie przymusowy postój na mały popas i wymianę baterii w lampce, jeszcze tylko Mysłów, Koziegłówki i już pijemy gorącą herbatkę u znajomych w Koziegłowach czekając aż przestanie padać, po herbatce lecimy już bez przerw do domku przez Rosochacz, Gęzyn, Poraj,Osiny, Kolonię Borek, Zawodzie, Poczesną, Korwinów, Słowik i Wrzosową.https://youtu.be/riIHvnr1rBY
Kategoria Z Agunią
Praca i popołudni do Sosnowca.
-
DST
96.65km
-
Czas
04:35
-
VAVG
21.09km/h
-
VMAX
42.10km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano do pracy potem szybciutko do domku zjadan obiadek i wraz z Agunią chyc na rowerki i kierunek Sosnowiec. Po drodze wpadamy na małą kawkę do znajomych w Koziegłowach.
Kategoria Z Agunią
Praca z dwóch dni
-
DST
27.99km
-
Czas
01:32
-
VAVG
18.25km/h
-
VMAX
33.53km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nic takiego droga do prazy i z powrotem + małe co nieco po mieście, dopadło mnie jesienne lenistwo :(
Kategoria Codzienność, Z Agunią
Praca
-
DST
8.66km
-
Czas
00:24
-
VAVG
21.65km/h
-
VMAX
34.44km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Codzienność
Praca+ małe co nieco po mieście
-
DST
22.69km
-
Czas
01:27
-
VAVG
15.65km/h
-
VMAX
35.74km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Codzienność
Praca
-
DST
8.28km
-
Czas
00:23
-
VAVG
21.60km/h
-
VMAX
34.44km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Codzienność
Pechowa sobota
-
DST
27.34km
-
Czas
01:25
-
VAVG
19.30km/h
-
VMAX
40.59km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tylko droga z dojazdu do praca z piątku i soboty, i jak ja mam pecha to po całości nie dość że lało jak z cebra to na dodatek złapałem kapcia w obu kołach na raz po dotarci do domu okazało się że najechałem na jakiś krzaczek z mnóstwem małych kolców, efekt tyle koło jedna dziurka przednie osiem.
Kategoria Codzienność
Do pracy
-
DST
9.16km
-
Czas
00:27
-
VAVG
20.36km/h
-
VMAX
37.14km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Codzienność
Praca + wieczorne miasto.
-
DST
20.55km
-
Czas
01:31
-
VAVG
13.55km/h
-
VMAX
36.43km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano do pracy a wieczorkiem do śródmieścia po Agunię.
Kategoria Codzienność, Z Agunią
Krzeszowice-Zawercie
-
DST
92.84km
-
Czas
06:02
-
VAVG
15.39km/h
-
VMAX
52.52km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wstaliśmy w środku nocy bo o 4:30, by wspólnie z garstką rowerowych przyjaciół udać się pociągiem do Krzeszowic.Plan jest jeden dojechać do Częstochowy tak by trasa biegła jak najwięcej w terenie, o 7:40 wysiadamy z pociągu i od razu szukamy szlaku ku kopalni odkrywkowej wapienia.początkowo więcej pchania niż jazdy w kocu jedziemy najpierw czerwonym pieszym potem dłuższy czas trzymamy się żółtego pieszego w dolinkach krakowskich dużo ciekawych ścieżek stromych podjazdów i zjazdów oraz odrobina błotka słonko przyświeca ale zimny wschodni wiatr daje nam się we znaki.Po około 20 kilometrach czuję się jak bym przejechał ze sto. W końcu docieramy do Ojcowa gdzie robimy dłuższy pit-stop na obiadek ze względu na rowerki postanowiliśmy zjeść na świeżym powietrzu co okazało się złym pomysłem bo przemarzłem do kości i tu zapada też decyzja że skończymy w Zawierciu i tam wpakujemy się do pociągu. Ruszyliś pamiętałem że nie daleko leci fajny singielek kawałek czerwonego pieszego kiedyś nim jechałem z Agunią , ku mojemu zdziwieniu owego fajnego singielka już nie ma za to są jakieś pieprzone schody wdrapaliśmy się na nie wspólnie z Robertem i Bartłomiejem , dobrze że chociaż zjada z drugiej strony zostawili,z resztą ekipy spotykamy się koło zamku w Pieskowej Skale i już bez żadnych ceregieli lecimy dalej w kierunku Olkusza zaraz za Sułoszową znów dajemy w teren i tak też docieramy do Rabsztyna a z Rabsztyna do Klucz i dalej szosą przez Ogrodzieniec do Zawiercia, tu też żegna nas Robert który postanowił że jedzie dalej prosto do Częstochowy,my zaś udajemy się na małe zakupy i lecimy na pociąg. Mały odpoczynek w Dolinkach Krakowskich.
Jeden z podjazdów zaliczony na raty.
Cała ekipa w Ojcowskim Parku Narodowym.
Znów cała ekipa tym razem w Rabsztynie.
Dzięki wszystkim za miłe towarzystwo i obyśmy mogli kręcić tak częściej :)
Kategoria w towarzystwie, Z Agunią