Po noszymu czyli po śląsku.
-
DST
140.34km
-
Czas
07:31
-
VAVG
18.67km/h
-
VMAX
59.43km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano odwalić pańszczyznę, następnie szybciutko do domu zjeść obiedadek i ruszamy w trzy osobowym składze Agunia, Kasia i ja z Częstochowy do Katowic gdzie mamy zamiar wźąć udział w imprezie Night Biking czli nocnym rowerwaniu ulicami stolicy Grnego Śląska. Jedziemy moją ulubioną trasą, najpierw koło huty i duktem nad Wartą do Słowika potem odbijamy w czarny pieszy i lecimy nim do pomarańczowego i nim do Dębowca i dalej do Poraja gdzie czeka na nas Kamil z poraja ciśniemy wzdłuż Jeziora Porajskiegodo Masłońskiego skąd niebieskim konnym docieramy do Lgoty Górnej stąd już asfaltowo przez Glinianą Górę i Pustkowie Ligockiedocieramy do Pińczyc tu mały pitstop poczym dalej w drogę koło Dolomitów do Siewierza i dalej szlakiem zamkowym docieramy do Pogori. Tu opuszcza nasze szeregi Kamil i wraca do Poraja my zaś jedziemy dalej licząc nato iż zdążymy na rorpoczęcie przejazdu, po drodzę mylę drogę i nadrabiamy kilka kilometrów,koniec końców docieramy do Będzina gdzie diewczęta użądzają sobie piknik pod słupem ogłoszeniowym miny ludzi przechodzących obok nas są bezcenne, tu też odbieram telefon od Pitera z informacją że jedzie do nas przy pomocy PKP,ustawka na dworcu w Katowicach i już w czwóreczkę ruszamy w poszukiwaniu nocnych jeździców,mimo wszelkich starań nie udaje nam się odszukać ekipy, nawet policjanci nie są w stanie namieżyć kolumny, pokręciliśmy się więc po Katowicach i wruciliśmy do Sosnowca jakoś udało nam się przekroczyć granicę bez okazywania paszportów. Melinójemy się u mojego siostrzeńca tu po krótkiej chwili opullzcza nas Piotru, a my uderzamy w kimono by za kilka godzin ruszyć w drogę powrotną.
Kategoria Codzienność, w towarzystwie, Z Agunią