Maj, 2015
Dystans całkowity: | 1159.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 65:28 |
Średnia prędkość: | 17.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.43 km/h |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 61.01 km i 3h 26m |
Więcej statystyk |
Poraj, Olszctyn, Częstochowa
-
DST
38.11km
-
Czas
02:12
-
VAVG
17.32km/h
-
VMAX
50.04km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Powrót z Poraja w towarzystwie Aguni i Roberta na pożarówce Robert odłącza się i jedzie do domu my zaś zostajemy by mogli do nas dojechać Ola i Sebastian, w taki oto gronie pokręciliśmy sobie z nóżki na nóżkę do Olsztyna tu obowiązkowy pit stop w barze leśnym i dalej pohasać po okolicznych pagórkach i pokazać Aleksandrze jaka piękna jest Jura, pojechaliśmy między innymi na Lipówki, Kamieniołom Kielniki, Zamek. Mamy nadzieję że koleżanka się nie zniechęci do rowerowania z nami i będzie chciała jeszcze nie raz na towarzyszyć.
Kategoria w towarzystwie, Z Agunią
Praca + multipack
-
DST
95.70km
-
Czas
03:54
-
VAVG
2:26min/km
-
VMAX
1:09min/km
Rano do pracy dziś troszkę krócej by zaraz po robocie z ukochaną kobieta i gronem przyjaciół udać się do Dąbrowy Zielonej na ślub naszego serdecznego kolegi Łukasza. Wyruszamy z Częstochowy parę minut po 14-ej i w pięcioosobowym gronie pokonać około 40 kilometrowa trasę jedziemy głównie bocznymi ulicami, po dotarciu na miejsce dołączają do nas Abowo, Ruda, Zbyszko, Roland,Patryk którzy dotarli do nas blachosmrodami
Tuż przed ślubem.
Młoda Para. Po uroczystościach czas ruszyć w drogę do Poraja gdzie w Ośrodku sportów wodnych odbywa się wieczór kawalerski drugiego serdecznego kolegi Sławka, pogoda w między czasie się psuje i zaraz po wyjechaniu z Dąbrowy zielonej zaczyna Lać deszcz i w takich warunkach jedziemy aż do Żarek. Przemoczeni ale w dobrych humorach docieramy na miejsce tu impreza trwa do późnych godzin nocnych.
Kategoria Codzienność, w towarzystwie, Z Agunią
Praca + 111 Częswtochowska M<asa Krytyczna
-
DST
35.11km
-
Czas
02:57
-
VAVG
11.90km/h
-
VMAX
38.86km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano do pracy o 15 zbieram tyłek i jadę na plac Biegańskiego gdzie w ramach wspierania Częstochowskiej Masy krytycznej, obsługuje mobilny punkt serwisowy dokonując przeglądów i drobnych regulacji rowerów. O 18:00 wskakuje na flagowy pojazd Częstochowskiej Masy Krytycznej by poprowadzić 220 osobowy peleton ulicami Częstochowy.
Kategoria Codzienność, w towarzystwie, Z Agunią
Praca
-
DST
16.61km
-
Czas
01:03
-
VAVG
15.82km/h
-
VMAX
31.57km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kategoria Codzienność
Miasto
-
DST
26.49km
-
Czas
01:37
-
VAVG
16.39km/h
-
VMAX
38.86km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Praca + małe co nieco po mieście
Kategoria Codzienność, Z Agunią
Miasto
-
DST
11.55km
-
Czas
00:34
-
VAVG
20.38km/h
-
VMAX
32.66km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzień świstaka .
Kategoria Codzienność
Miasto
-
DST
11.67km
-
Czas
00:32
-
VAVG
21.88km/h
-
VMAX
40.24km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Droga do pracy i do domku.
Kategoria Codzienność
Setunia z Dzieciakami.
-
DST
109.10km
-
Czas
06:51
-
VAVG
15.93km/h
-
VMAX
31.84km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza w tym roku setka w towarzystwie syna, Aguni i Gawła z synem, wyjeżdżam z synem o 9.30 z domu i jedziemy do śródmieścia po Agę a następnie na północ gdzie czekali na nas Gaweł z synem.Dalej jedziemy przez Kiedrzyn; Antoniów, Czarny Las, Kużnicę Kiedrzyńską, Nowy kocin, Stary kocin skąd przez las terenowo docieramy do Wólki Prusickiej a z niej do Kuźnicy tu robimy postój w moim ulubionym miejscu przez miejscowych nazywanym kamieniem.
Próba rozpalenia ognia w celu usmażenia kiełbaski. w między czasie szef kuchni polowej Gaweł raczy nas pysznym rissottem.
Obiadek mniam.Jeszcze chwilka odpoczynku cykamy sobie kilka zdjęć .
Z Patrykiem w tle malownicze zakola Kocinki.
W trójeczkę.
W pełnym składzie.
Czas ruszać w dalsza drogę, jedziemy przez Nowy Folwark, Mazówki do Ostrów nad Okszą tu chwilka postoju by rzucić okiem na mapę i obrać dalszy cel dzisiejszej wycieczki.
Synuć nad zalewem w Ostrowach.
Agunia z Gawłem sprawdzają GPS'a. decyzja zapadła jedziemy dalej przez Borową do Miedźna skąd przez Wapiennik docieramy do Mokrej krótka lekcja historii.
pod pomnikiem upamiętniającym Bitwę pod mokrą która odbyła się tu 1-go Wrzesnia 1939r . dalej jedziemy w kierunku kłobucka tuż przed Kłobuckiem odbijamy w prawo i przez łąki docieramy do drogi krajowej 43 przecinamy ja i po jakimś czasie docieramy do Zakrzewia skąd znów dojeżdżamy do Kłobucka. Owieczki w Kłobucku.
Następnie przez Grodzisko, Wręczycę małą, Wręczycę wielka, Kalej i Szarlejkę docieramy do Częstochowy
Kategoria Rodzinnie, w towarzystwie, Z Agunią
Tygodnióweczka .
-
DST
143.50km
-
Czas
08:22
-
VAVG
17.15km/h
-
VMAX
41.33km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nie mam czasu robić gównianych wpisów po kilkanaście kilometrów dziennie więc się ku... uzbierało z całego tygodnia tylko praca dom i takie tam miastowe gówno.
Kategoria Z Agunią, w towarzystwie, Codzienność
Po noszymu czyli po śląsku.
-
DST
140.34km
-
Czas
07:31
-
VAVG
18.67km/h
-
VMAX
59.43km/h
-
Sprzęt Pikuś
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rano odwalić pańszczyznę, następnie szybciutko do domu zjeść obiedadek i ruszamy w trzy osobowym składze Agunia, Kasia i ja z Częstochowy do Katowic gdzie mamy zamiar wźąć udział w imprezie Night Biking czli nocnym rowerwaniu ulicami stolicy Grnego Śląska. Jedziemy moją ulubioną trasą, najpierw koło huty i duktem nad Wartą do Słowika potem odbijamy w czarny pieszy i lecimy nim do pomarańczowego i nim do Dębowca i dalej do Poraja gdzie czeka na nas Kamil z poraja ciśniemy wzdłuż Jeziora Porajskiegodo Masłońskiego skąd niebieskim konnym docieramy do Lgoty Górnej stąd już asfaltowo przez Glinianą Górę i Pustkowie Ligockiedocieramy do Pińczyc tu mały pitstop poczym dalej w drogę koło Dolomitów do Siewierza i dalej szlakiem zamkowym docieramy do Pogori. Tu opuszcza nasze szeregi Kamil i wraca do Poraja my zaś jedziemy dalej licząc nato iż zdążymy na rorpoczęcie przejazdu, po drodzę mylę drogę i nadrabiamy kilka kilometrów,koniec końców docieramy do Będzina gdzie diewczęta użądzają sobie piknik pod słupem ogłoszeniowym miny ludzi przechodzących obok nas są bezcenne, tu też odbieram telefon od Pitera z informacją że jedzie do nas przy pomocy PKP,ustawka na dworcu w Katowicach i już w czwóreczkę ruszamy w poszukiwaniu nocnych jeździców,mimo wszelkich starań nie udaje nam się odszukać ekipy, nawet policjanci nie są w stanie namieżyć kolumny, pokręciliśmy się więc po Katowicach i wruciliśmy do Sosnowca jakoś udało nam się przekroczyć granicę bez okazywania paszportów. Melinójemy się u mojego siostrzeńca tu po krótkiej chwili opullzcza nas Piotru, a my uderzamy w kimono by za kilka godzin ruszyć w drogę powrotną.
Kategoria Codzienność, w towarzystwie, Z Agunią